środa, 16 lutego 2011

Pakowanie...

Jak ja nie lobię się pakować. Trzeba to wszystko jakoś strategicznie rozmieścić, żeby się zmieściło i było dobrze. Oczywiście w trakcie robi się większy bałagan niż jest, a potem trzeba sprzątać.


No w każdym razie udało mi się. Chyba po prostu mam już pewna wprawę. I co dziwne nie mam wrażenia że czegoś mam za dużo. Mam w sam raz, a nawet nie wiem czy nie za mało. Chyba po prostu zima mnie przeraża i boję się trochę o swoją kondycję... A miał być trening... No i był ale nie tak jak być powinno nie tyle i nie tak jak bym sam chciał.
Pozostało mi kupić baterie do latarki i chleb, ale to już na miejscu. Nie mam alumaty (zagięła w akcji, może mi nic nie odmarznie), spróbuje ją zastąpić kocem  termicznym, może wytrzyma jedną noc. Choć szczerze mówiąc nachodzą mnie myśli, ze jak już mam dźwigać ten namiot to może warto w nim pospać częściej... Plecak już spakowany, czeka na wyjście.



Plan na dziś? Pociąg do Nowego Targu odjeżdża o 23.01. Rano na Turbacz. Którędy? Dobre pytanie... albo niebieskim i czerwonym, albo niebieskim, czarnym i żółtym, albo zielonym, albo... Zobaczę jak dojadę. Dziś zapowiadali opady śniegu... Szczęście to czy nieszczęście, któż to wie?

Możecie mi życzyć powodzenia. Pewnie tradycyjnie się przyda. Postaram się wrócić cały i przywieść trochę zdjęć (tyle na ile bateria pozwoli). Chyba następny zakup to będzie jakiś  mały i poręczny aparat...
W schronisku na Turbaczu jest wi-fi to postaram się napisać coś o dalszych planach.

No i na koniec:   http://w467.wrzuta.pl/audio/3ZWikQ5ydW2/dom_o_zielnych_progach_-_ide

1 komentarz: